Śmierć mesjasza
Owrzodzone ciało, cierniowa korona zdobi moje skronie w cierpieniu konam Tak jak Jezus Chrystus, ale on był wybrany Boże czemu jesteś pijany? Wczoraj znowu żyć przestałem Wczoraj... ja umieram co dzień wiesz, pamiętam jak płakałem jako dziecko w tym ogrodzie Teraz ogród jest spalony Spłonął wraz z ognistym deszczem Wtedy pierwszy raz umarłem i umieram teraz jeszcze Później była wielka cisza, która trwała lat tysiące Cisza... jakie piękne słowo... Cisza - drzewa, cisza - słońce Tak zrodziłem się na nowo aby umrzeć zmartwychwstałem I umarłem nie chcąc śmierci gdy się w życiu zakochałem Potem znów powstałem z grobu jako mesjasz - odkupiciel wiem, niedługo znowu umrę za Was oddam swoje życie Wtedy będę niczym Chrystus Tak jak On, wybraniec Boga Ale ja się boję śmierci W sercu mym rozkwita trwoga Nie chcę umrzeć, chcę żyć wiecznie Chcę być mistrzem, chcę być Bogiem Wiernych rzucić na kolana Na niewiernych zesłać ogień... Jednak teraz jestem sobą leże chory...