Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Śmierć mesjasza

Owrzodzone ciało, cierniowa korona zdobi moje skronie w cierpieniu konam Tak jak Jezus Chrystus, ale on był wybrany Boże czemu jesteś pijany? Wczoraj znowu żyć przestałem Wczoraj... ja umieram co dzień wiesz, pamiętam jak płakałem jako dziecko w tym ogrodzie Teraz ogród jest spalony Spłonął wraz z ognistym deszczem Wtedy pierwszy raz umarłem i umieram teraz jeszcze Później była wielka cisza, która trwała lat tysiące Cisza... jakie piękne słowo... Cisza - drzewa, cisza - słońce Tak zrodziłem się na nowo aby umrzeć zmartwychwstałem I umarłem nie chcąc śmierci gdy się w życiu zakochałem Potem znów powstałem z grobu jako mesjasz - odkupiciel wiem, niedługo znowu umrę za Was oddam swoje życie Wtedy będę niczym Chrystus Tak jak On, wybraniec Boga Ale ja się boję śmierci W sercu mym rozkwita trwoga Nie chcę umrzeć, chcę żyć wiecznie Chcę być mistrzem, chcę być Bogiem Wiernych rzucić na kolana Na niewiernych zesłać ogień... Jednak teraz jestem sobą leże chory

Pogarda

Gdy już umrą ideały razem z wiarą w puste słowa Uwolnimy moc pogardy by móc wierzyć w coś od nowa Ona będzie nam orężem w chwili smutku i zwątpienia Łzą goryczy ozdobionym Bezlitosnym, bez sumienia Ona krzykiem przeraźliwym wnet rozpruje ciszy ścianę i przemieni w szlam cuchnący wszystkie słowa zakłamane  A tym, z których ust płynęły Sprawiedliwość krwi utoczy Cieszmy się więc każdą chwilą parząc im z pogardą w oczy