Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Ballada o błocie

Koniec końców, przyszła jesień, ta zrodzona z łona lata i przejęła we władanie wszystko, aż po krańce świata Tak to właśnie tej jesieni, resztką sił i ledwo odzian Do dziewczyny ze swych marzeń czołgał się nieboży młodzian By ją tulić w swych ramionach pełzł przez błoto zakrwawiony... ale czasem z pięknych marzeń wylęgają się demony Bo dziewczyna taka cudna czarne oczy - dwa zaklęcia, miast młodziana, co ją kochał bogatego wzięła księcia Ten zaś był wpatrzony jeno w blask korony swej ze złota, a gdy dziewczę go znudziło, butem wepchnął ją do błota Tam skąpana w lepkim szlamie leżąc, wzrok uniosła w górę i dostrzegła, że dokoła niej demony pieją chórem  A wśród nich nieboży młodzian co mu z żalu pękło serce Teraz jesteś mu na równi, lecz on nie chce cię już więcej Cóż ja pocznę o nieszczęsna? - kwili dziewczę, wstając z błota Tyś mnie kochał tak prawdziwie, Tyś prawdziwszy był od złota Teraz mogłabym być Twoja, och jak bardzo ja bym chciała... M