Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2019

Udręki słodycz

Trzymając za rękę ognistą istotę przez korytarze snuję się czarne Krew z mojej rany miesza się z błotem Wkoło spojrzenia marne Diabeł w tych oczach niewinnie kusi Kto zatracony, ten klęka Pojmane dusze usną na wieki Och jaka słodka udręka Przyćmione myśli już bez poświaty tlą się wyblakłym cieniem Lament płaczliwy, lament ostatni Rozbrzmiewa niespełnieniem A między słowa wkradła się cisza kolory piękna kradnąca Oto udręki słodycz prawdziwa Udręki wiecznej, bez końca.

Cyrk dziwadeł

Kto jest gotów na groteskę? Słychać już orkiestry brzmienie Ja rozsiadłem się wygodnie Zaczynajmy przedstawienie Jako pierwszy dziś wieczorem Wprost z krainy bezsilności wykręcony przybył pokrak bez sumienia i godności Słowem bawi swym, żonglując fałszywymi półprawdami ku uciesze ślepej tłuszczy, co nagradza go brawami Patrząc prosto w moje oczy, to co słyszeć pragnę mówi A ja bawię się cudownie, gdy on w słowach swych się gubi I też słucham i też klaszczę i z uśmiechem kiwam głową Lecz naprawdę, to nie wierzę w ani jedno jego słowo Ale oto drodzy Państwo właśnie stanął na arenie drugi z "cudów" tego świata Jego talent to pragnienie Złotych monet pożądanie za ich blask swą oddał duszę Teraz kupić chce was wszystkich lecz ja sprzedać się nie skuszę Znów więc usta me w uśmiechu ironicznym wykrzywione Chyba dość już tych atrakcji lepiej pójdę w swoją stronę I wyszedłem z tego cyrku sam, bo tłum j